GG Blog

Być jak Tesla

W dobie powszechnej dostępności do wszystkiego i wszystkich jesteśmy w stanie dokonać rzeczy absolutnie niemożliwych.

Gdyby 15 lat temu ktoś zapytał mnie o dotykowy telefon i powiedział, że budka telefoniczna zostanie obiektem muzealnym, odpowiedziałbym szyderczym śmiechem – uznając tę osobę za niepoczytalną. Bądź przepitą swojską wódką.

Przypomina mi się pewna historia, która wydarzyła się naprawdę w latach 80. ubiegłego wieku. Rzecz działa się po niedawno zakończonym stanie wojennym. Moja ciotka (nazwijmy ją Ginny), wróciła ze Stanów Zjednoczonych. W tamtych czasach wyjazd do Stanów oznaczał ucieczkę z piekła do nieba… Zresztą do dziś większość ludzi myśli, że jak dostanie zaproszenie do USA, to wygrywa bilet do krainy, w której wszystko jest podane na tacy. Muszę was rozczarować… Wcale tak nie jest.

Wracając do naszej bohaterki: była osobą niezwykle ekscentryczną, posiadającą niesamowitą wiedzę. Pewnego razu, podczas suto zakrapianej i zagryzanej kiszonymi ogórkami domówki, mocno już naładowana pozytywną energią (niczym jogin po dobrej medytacji) Ginny oznajmiła znajomym, że w Ameryce są ruchome schody, automatyczne drzwi i telefony bez kabla, przez który ludzie rozmawiają ze sobą chodząc po ulicy.

Reakcja, jak się wszyscy domyślacie, była mniej więcej taka, że wszyscy zgromadzeni zaczęli pukać się w czoło i niesamowicie śmiać, twierdząc, że Ginny za dużo wypiła i zaczyna majaczyć. Sama zainteresowana nie za bardzo się tym przejęła. Nie ucieszyło ją to, ale też i nie rozczarowało, ponieważ miała świadomość, że przekazywanie takich sensacyjnych informacji ludziom, których zasoby wiedzy ograniczały się tylko i włącznie do liczenia, pisania i czytania podstawowych rzeczy, nie przysporzy jej zwolenników.

Piętnaście lat później okazało się, że miała rację. W cudownych latach 90., kiedy telefony komórkowe w Polsce zaczęły stawiać swoje pierwsze kroki, a Internet zaczynał dopiero raczkować, reakcje ludzi, którzy wcześniej obrzucali ją błotem, uległy drastycznej zmianie. Z wyśmiewanej na każdym możliwym kroku osoby, stała się osobą szanowaną i lubianą. Wreszcie mogła poczuć się akceptowana. Jej opowieści związane z życiem w USA przeżyły prawdziwy renesans, a w połączeniu z jej niesamowitym talentem kulinarnym dodawały niesamowitej atmosfery wspólnym wieczorom. Podejrzewam, że gdyby żyła, mogłaby zmieść z powierzchni ziemi wszystkich ludzi, którzy piszą artykuły i kręcą blogi o USA. Wielka szkoda, że nie ma jej z nami, ponieważ moglibyśmy dowiedzieć się od niej wielu fascynujących rzeczy.

Ta historia uświadamia mi, że bycie innowacyjnym i kreatywnym człowiekiem zazwyczaj kończy się z każdej strony dużą krytyką i upokorzeniem. Jak sobie z tym radzić? Przede wszystkim nie należy się poddawać i ciągle trwać przy swoim przekonaniu, nawet gdyby za każdym razem kończyło się to porażką.

Spójrzmy na historię ludzi, którzy osiągnęli sukces za życia, a niejednokrotnie zostali  docenieni dopiero po swojej śmierci, czasami nawet kilkaset lat po niej. Najbardziej poruszyła mnie historia Nikoli Tesli. Gdy słyszymy jego nazwisko, to często nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kim był człowiek. Na hasło „Tesla” przed oczami staje nam prędzej samochód. A gdyby nie on, nie czytalibyśmy tego wpisu, a o jeździe samochodem można byłoby zapomnieć. Ponieważ to Tesla jako pierwszy całkowicie ujarzmił prąd nadając mu właściwy kształt.

Paradoksalnie, gdyby nie jego wynalazek, nie usłyszelibyśmy zespołu AC/DC w pierwotnej nazwie, ponieważ skrót od jego wynalazku stał się inspiracją do nadania nazwy zespołu.

Niestety podobnie jak Ginny, również i on z początku był niedoceniony i uważany za szaleńca. Takich przykładów w naszej historii mamy całkiem sporo i nie sądzę, żeby ludzie wyciągnęli z tego jakąś mądrą lekcję. Podsumowując cytatem kolejnego niedocenionego geniusza – Franka Zappy:

,,Dlaczego masz nie mieć racji tylko dlatego,
że kilka milionów ludzi tak uważa?”