Biznes Ludzie Popkultura

LEGO – droga do sukcesu

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr

Tylko najlepsze jest wystarczająco dobre – to motto przyświecało Olemu Kristiansenowi, gdy produkował swoje pierwsze drewniane zabawki w latach 30., i przyświeca jego spadkobiercom dziś. To, co się zmieniło, to materiał ‒ firma przerzuciła się na plastik. I jest absolutnym liderem w klockowej branży. Poznajcie historię sukcesu klocków Lego.

Ole Kirk Kristiansen założył swój warsztat stolarski w duńskim mieście Billund w 1932 roku. Powstawały w nim drabiny, stołki i zabawki. Z czasem Ole postanowił skupić się tylko na zabawkach. Robił je z dużą dbałością o szczegóły ‒ były dobrej jakości (do produkcji zabawek używał tylko najlepszego drewna, specjalnie wyselekcjonowanego i odpowiednio sezonowanego), ale sprzedaż na początku nie szła najlepiej. Do pomocy włączył się jeden z jego synów, dwunastoletni Godtfred ‒ wspólnie udało im się utrzymać produkcję. Ole zastanawiał się, co może usprawnić sprzedaż, i doszedł do wniosku, że… brakuje mu chwytliwej nazwy. Słowo miało być krótkie i miało wyrażać dobrą zabawę. Po duńsku „bawić się dobrze” to leg godt. Ole złożył z tego hasło lego. Nie wiedząc, że po łacinie wyraz ten oznacza… „składać”. Nazwa została dobrze przyjęta i firma rozwijała się dalej.

1936 rok był już całkiem dobry (to wtedy zawisło w warsztacie motto: „Tylko najlepsze jest wystarczająco dobre”), Ole mógł zainwestować we frezarkę. Jakość zabawek dzięki temu jeszcze się poprawiła (w 1937 roku zaczął projektować je także Godtfred) i pod koniec lat 30. firma przynosiła zyski. Radziła sobie także po wybuchu wojny. W 1942 roku jednak zdarzyło się coś, co zburzyło harmonię – pożar warsztatu. Nic nie dało się uratować. Rysunki i modele zostały zniszczone… Ole i tym razem się nie poddał – zbudował nowy warsztat i na nowo podjął produkcję, odtwarzając dokumentację projektową. Firma działała płynnie, a Ole zaczął szukać nowych wyzwań. W 1946 roku, w trakcie wizyty w Kopenhadze, zobaczył maszynę do formowania tworzyw sztucznych. Postanowił ją kupić. Tym samym zrobił z Lego lidera nowej technologii w Danii – firma miała tę maszynę jako pierwsza. Pierwszymi zabawkami z plastiku były misie i grzechotki. Jednak Ole cały czas rozmyślał, jak ulepszyć klocki, które widział na targach. W końcu wprowadził je do produkcji. Jednak przełomem okazał się dopiero szary traktor ferguson – pierwszy plastikowy model do składania. Jego wyprodukowanie co prawda kosztowało więcej niż kupno prawdziwego ciągnika firmy Ferguson, ale szybko stał się on bestsellerem. Duńczycy polubili plastikowe zabawki. Jednak ich zapał do kupowania spadał w okresie letnim.

Czytaj też:  Nomadzi na emeryturze

 

W 1954 roku Godtfred, po rozmowie z kierownikiem centrum handlowego, który narzekał na brak systemu w dostępnych zabawkach, doszedł do wniosku, że to jest nowa droga. Uznał, że dawanie dzieciom gotowych rozwiązań to za mało – zabawki powinny pobudzać ich kreatywność. Rok później pojawiły się pierwsze produkty z serii Lego System of Play. To była rewolucja! Godtfred postanowił spróbować sprzedaży poza Danią. Zamierzenie udało się. Ale to nie był koniec pracy nad udoskonalaniem klocków. Budowle z nich wykonane były za mało stabilne, rozpadały się. Godtfred zaczął myśleć o czymś, co pomoże złączyć je ze sobą w bardziej trwały sposób. I tak wymyślił gniazda, dzięki którym można było sczepiać klocki ze sobą. Produkt osiągnął postać niemal idealną. W 1958 roku system został opatentowany. W tym samym roku umarł Ole, a jego syn przejął firmę. Po kolejnym pożarze Godtfred postanowił nie wznawiać produkcji zabawek drewnianych. Postawił na plastik. Firma rozrastała się, sprzedaż nie ograniczała się już tylko do Europy – klocki lego trafiły za ocean. W 1963 roku Godtfred dokonał kolejnych przełomów – otworzył lotnisko, które miało ułatwić transport, a same klocki zaczęto produkować z plastiku ABS, który poprawił ich przyczepność.

Czytaj też:  Jesteśmy dumni z dokonań członków ekipy GG

W 1966 roku firma miała już 600 pracowników, produkowała ponad 700 milionów klocków rocznie i sprzedawała je do 42 krajów. Dwa lata później, 7 czerwca 1968 roku, w Billund otwarty został Legoland, który w pierwszym sezonie przyciągnął 635 tysięcy osób. Każdego dnia odwiedzało go w tym czasie 3000 osób! W 1969 roku premierę miały klocki z serii Duplo – przeznaczone dla dzieci poniżej piątego roku życia. Lata 70. to kontynuacja rozwoju firmy – w 1972 roku wyprodukowano 1,8 biliona klocków, w tym samym roku po raz pierwszy trafiły też do Czechosłowacji. W 1974 roku Legoland w Billund witał pięciomilionowego gościa, rok później zatrudnienie w firmie osiągnęło dwa i pół tysiąca osób, a język angielski stał się oficjalnym językiem używanym wewnątrz firmy. W 1977 roku do zarządu firmy dołączyło trzecie pokolenie Kristiansenów – Kjeld.

Czytaj też:  Przyświecamy polskim firmom na GG - pokaż się!

Na początku lat 80. w Europie Zachodniej już w 70% rodzin z dziećmi poniżej 14 lat były klocki lego. Dekadę później Lego Group znalazła się w pierwszej dziesiątce największych producentów zabawek na świecie, a Legoland w Billund zwiedziło ponad milion osób. W 1996 roku park odwiedził gość o numerze… 25 000 000. Nie doczekał tego Godtfred, który zmarł rok wcześniej. W tym czasie sprzedaż powoli zaczęła spadać i w 1998 roku firma odnotowała stratę, rok później 1000 osób straciło pracę. Lekarstwem na to okazała się umowa z Warner Bros. i wypuszczenie serii o Harrym Potterze. Niestety na krótko, w 2004 roku firma ogłosiła, że ma duży deficyt finansowy, ale już 3 lata później swoje 75. urodziny Lego Group świętowała, będąc w dobrej formie. I rozwijała swoją ofertę dalej. W 2010 roku koncern miał około 70% udziału w światowym rynku klocków. W 2011 roku powstał największy Legoland na Florydzie, a firma umocniła swoją pozycję w pierwszej trójce światowych producentów zabawek. Rok 2013 zakończył się satysfakcjonującym wynikiem finansowym, a zaraz na początku 2014 roku premierę miał pełnometrażowy film „Lego Przygoda” („The Lego Movie”), kolejna część ma zostać zaprezentowana 8 lutego tego roku.

Zaczęło się od skromnego warsztatu, którego właściciel chciał mieć w nazwie firmy dobrą zabawę. Minęło prawie 90 lat, a rocznie około 400 milionów osób bawi się klockami, które stworzył. Jakość niewątpliwie okazała się ważna, ale nie mniej istotne okazały się potrzeba innowacji i ulepszania swoich produktów oraz niezłomność w obliczu przeciwności losu. Prawda, że inspirujące?

Aleksandra Laudańska

Tropicielka trendów, entuzjastka futurologii i innowacji technologicznych. Animatorka facebookowej społeczności „Agefree – wolni od metryki”.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o
Do NOT follow this link or you will be banned from the site!