Popkultura

Notes Hemingwaya. Moleskine wciąż przedmiotem pożądania

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr

Czy w dobie tabletów i smartfonów ktoś jeszcze myśli o pisaniu w notesie i trzymaniu pod ręką tradycyjnego kalendarza? Oczywiście! Jeśli tylko jest to produkt firmy Moleskine.

Moleskine to marka stosunkowo młoda, powstała w 1997 roku w Mediolanie. Jednak garściami czerpie z reklamy, jaką przez dwa wieki zrobili artyści, poeci i myśliciele charakterystycznym czarnym notesom o kartkach w kolorze kości słoniowej i zaoblonych rogach. Marka Moleskine chętnie prezentuje się jako dziedzic tej spuścizny.

Oryginalnie moleskiny produkowała mała francuska manufaktura z Tours. W paryskich sklepikach kupowali je przedstawiciele awangardy: Vincent van Gogh, Pablo Picasso, Guillaume Apollinaire, Jean Paul Sartre. W notesach robili szkice, notatki, zapisywali historie i pomysły, zanim te stawały się obrazami lub poczytnymi książkami.

Produkcja stanęła w 1986 roku. Ku rozpaczy innego słynnego wielbiciela notatników, Bruce’a Chatwina, który opisał całą historię na kartach jednej ze swoich książek (przy okazji używając po raz pierwszy nazwy moleskiny). Podkreślając, że utrata paszportu to nic takiego, utrata notesu to byłaby katastrofa.

Czytaj też:  LEGO - droga do sukcesu

Dlatego na pierwszej stronie każdego z nich pisał, do kogo notes należy i komu go zwrócić (za nagrodą pieniężną). Postawiony przed trudnym do zaakceptowania faktem Chatwin wykupił wszystkie dostępne jeszcze notesy tuż przed swoją wyprawą do Australii, ale i tak było ich za mało… Moleskiny cenił też inny pisarz-podróżnik, Ernest Hemingway. Zapewne ze względu na ich wytrzymałość.

Dziś Moleskine produkuje nie tylko legendarny notes w swojej tradycyjnej postaci, wariacje na jego temat (firma wchodzi co roku we współpracę z innymi markami i tworzy edycje specjalne swoich produktów) i papierowe kalendarze, lecz także akcesoria: długopisy, pióra, ołówki automatyczne, torby, foldery, etui.

Firma czuje też ducha nowych czasów i nowych mediów ‒ wypuściła wersję notesu z dedykowaną mu aplikacją dostępną w App Store (Smart Notebook, Creative Cloud Connected). Dzięki niej można szybko zapisać rysunek odręczny jako plik cyfrowy i poddawać go dalszej obróbce.

Czytaj też:  Zarażamy tylko (u)śmiechem

Moleskiny wciąż są przedmiotem pożądania. Amatorom pisania przemawia do wyobraźni awanturnik Hemingway, racjonalistów przekonują fakty: świetny papier, wysoka jakość wykończenia (szyte kartki), mała waga, praktyczna kieszonka w okładce, poręczność, bogactwo wzorów. Moleskina warto mieć.

Aleksandra Laudańska

Tropicielka trendów, entuzjastka futurologii i innowacji technologicznych. Animatorka facebookowej społeczności „Agefree – wolni od metryki”.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o
Do NOT follow this link or you will be banned from the site!